Przepis wydał mi się idealny. Idealny na leniwą rodzinną niedzielę. Idealny na zalegające w zamrażalniku śliwki. Ciasto pachniało od samego patrzenia na zdjęcie. Więc co miałam robić? Upiekłam :)
Znalazłam go jak zwykle - na blogu Mojewypieki.com więc od razu miałam komfort sprawdzonego przepisu. Zrobiłam tak, jak radzi autorka bloga, więc cytuję Wam jej przepis. Ze swojej strony dodałam tylko migdały w płatkach, którymi posypałam ciasto przed włożeniem do piekarnika.
Składniki:
- 295 g mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 100 g drobnego cukru do wypieków
- 2 duże jajka
- 50 g płynnego miodu lub golden syrupu
- 1 szklanka (250 ml) jogurtu naturalnego (najlepsze ciasto otrzymałam na jogurcie greckim)
- 150 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
- cukier puder, do oprószenia
- 1 kg śliwek (lub więcej!)
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cukier - przesiać, odłożyć.
Do większego naczynia wbić jajka, dodać miód, jogurt, olej. Wszystko wymieszać widelcem do połączenia. Wsypać suche przesiane składniki i wymieszać widelcem (mieszając w jednym kierunku), tylko do połączenia.
Formę o średnicy 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Do formy
przełożyć ciasto, wyrównać (ciasto jest gęste). Na wierzchu poukładać (w
miarę gęsto) odpestkowane śliwki, rozcięciem ku górze. Ciasto można
piec również w większej prostokątnej blaszce. Im mniej ciasta a więcej
śliwek, tym smaczniejsze :-).
Piec w temperaturze 175ºC przez około 50 minut, ale zazwyczaj dłużej
(zależy to od owoców), do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, lekko
przestudzić w formie, następnie uwolnić z formy przekładając na paterę.
Wystudzone lub lekko ciepłe oprószyć cukrem pudrem i podawać.
SMACZNEGO!!